Na pierwszy ogień leci danie z Korei. Przyznam, że odrobinę mnie zaskoczyło. Przede wszystkim, w polskiej kuchni smaki są bardzo wyraźne i "od razu". W przypadku wieprzowiny ze szpinakiem smak się przed nami odkrywa. W pierwszym kęsie dominuje szpinak i czosnek, a po chwili czujemy lekkie pieczenie, co jest zasługą pieprzu cayenne. I mimo tak wielkiej odmienności od tego, co znamy z maminych obiadów - danie jest warte spróbowania. I choć zaskakuje brak soli w przepisie - nie dodawajcie jej! Sos sojowy w zupełności wystarczy.
Przepis (z drobną modyfikacją) pochodzi z książki "Kuchnia azjatycka. Wielka księga kucharska".
SKŁADNIKI
na 4 porcje
2 łyżki ziaren białego sezamu
400 g szpinaku
2 ząbki czosnku (drobno posiekanego)
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
300 g polędwicy wieprzowej (pokrojonej w kawałki "na jeden kęs")
2 łyżki oleju rzepakowego
2 łyżki oleju sezamowego
2 łyżeczki ciemnego sosu sojowego
2 łyżeczki cukru
PRZYGOTOWANIE
Uprażyć ziarna sezamu na małej, suchej patelni - ok. 3-4 minuty, często potrząsając patelnią, żeby sezam się nie przypalił.
Ze szpinaku oderwać łodyżki. Liście dokładnie umyć, grubo posiekać i odstawić do wyschnięcia.
W pokrojoną wieprzowinę wetrzeć pieprz cayenne i czosnek (odstawiłam na godzinę do lodówki, choć nie jest to konieczne).
W woku, głębokiej patelni lub garnku o grubym dnie, mocno rozgrzać olej rzepakowy i sezamowy. Mięso smażyć partiami do momentu zrumienienia. Odkładać na bok.
Do oleju pozostałego po smażeniu w woku dodać sos sojowy, cukier i szpinak. Delikatnie wymieszać, przykryć i dusić 2 minuty, aż szpinak zmięknie. Dodać mięso oraz sezam i chwilę jeszcze smażyć mieszając.
Polecam serwować z makaronem z batatów (jak na zdjęciu). Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz